Minutę przed dzwonkiem przypomniałam sobie że zapomniałam... Książek!
Jak można? Iść na lekcje i zapomnieć książek?! Ehh... Nie zastanawiając
się dłużej nad własnym nierozgarnięciem pobiegłam szybko do pokoju.
Krzątałam się po nim chwilę, bo wśród mojego różowego bałaganu, nigdzie
nie mogłam znaleźć podręczników. W końcu złapałam dwie książki i
pognałam na lekcje. Mniej więcej zrozumiałam już układ korytarzy w
akademii, jednak ciągle zdarzało mi się zgubić, a potem błądzić po nich i
pytać o drogę. Nagle zadzwonił głośno dzwonek na lekcję. Klasa była już
niedaleko, przyśpieszyłam. Wypadłam zza zakrętu i... Przygrzmociłam w
jakiegoś chłopaka!
Był ode mnie dużo wyższy. Ubrany w ciemne kolory. Zarumieniłam się zakłopotana
- prze-przepraszam... - poderwałam się szybko z ziemi nie czekając nawet
aż mi pomoże. Z resztą... Nie wyglądał nawet na takiego co zamierza
pomóc. Pomachałam przepraszająco ogonkiem.
- n-nazywam się Verrena i... - odezwałam się swoim cichym słodkim
głosikiem, kiedy nagle przeszyła mnie fala bólu. Bólu, który znałam
doskonale. Jęknęłam i złapałam się za brzuch, świat zawirował,
zachwiałam się lekko. W mojej głowie odezwał się głos. Chrapliwy, zimny
głos bestii:
-Zabij.... Zabij..... - mówił głos w mej głowie - źrenice zwęziły mi się w pionowe szparki, podniosłam wzrok na chłopaka
<Rafuś? :333 Może dokończysz chłoptasiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz