-Masz makaron we włosach – zaśmiała się ze mnie Rozalia.
-Um... - usłyszałyśmy. Odwróciłam się. Przede mną stała jakaś
dziewczyna, to chyba ona pytała nas o drogę do dyrki. Wyglądała na
jakieś 15-16 lat. Była o około 5 centymetrów niższa ode mnie i miała...
uszy? W pierwszym odruchu chciałam się spytać, gdzie je kupiła, ale na
szczęście ugryzłam się w język.
-Hej – odezwała się pierwsza Rozalia.
-Siemka- zawtórowałam jej -czy ta nie ty pytałaś nas o drogę do dyrki?
-Tak to ja, ale dyrektorki nigdzie nie ma... - odpowiedziała słodkim
głosem ( jak dla mnie była trochę przesłodzona, ale może to dlatego, że z
rzeczy słodkich przepadam tylko za czekoladą, cukierkami i zwierzakami
xd ). Nagle coś mi się przypomniało...
-Rozalio, zamknęłaś pokój?
-Emm... nie, a co? - spojrzałam wymownie w sufit ( o kurde tam też jest makaron ).
-Bo ona może tam teraz być – powiedziałam ze strachem.
-Ona, czyli...?
-Dyrka
-O kurde- krzyknęła Rozalia - wracamy, szybko!
-Idziesz? - spytałam nową
-jeśli mogę... - odpowiedziała zdezorientowana i onieśmielona. Teraz
wszystkie trzy gnałyśmy ile sił w nogach do pokoju numer 22...
< Dziewczyny? Któraś dokończy? Ver? Rozalia? Wasza kolej... xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz