czwartek, 9 kwietnia 2015

Od Kim do Ann

Nie sądziłam, że znajdę kiedykolwiek miejsce dla ludzi( w sumie nie dokońca ludzi ) takich jak ja. Jak tamta sekretarka się na nas wydarła obydwie nie mogłyśmy powstrzymać od śmiechu. Dyrka zdawała zwykłe pytania. "Kim jesteś?" ,"Czy masz rodzinę? ","Na co chcesz się uczyć?" Trochę zdziwiła się, że podeszłam do niej w takim stanie. Nie miałam siły tłumaczyć jej jaka to jestem uparta.
Kiedy rozmowa się skończyła wyszłam na korytarz. Na ławce siedziała Ann. Nie mogła wejść ze mną do środka i czekała na zewnątrz.
-I jak ci poszło?- spytała się- Mam nadzieje, że Cię przyjęli.
-Pewnie. Która w ogóle jest godzina?
-Czternasta. Może pójdziemy na stołówkę coś wszamać? - Szczerze? Mój brzuch zaczynał wzywać S.O.S.
-Spoko.-Idąc w kierunku stołówki gadałyśmy o wszystkim. Na korytarzu było sporo uczniów. Większość z nich patrzył na mnie jak na dziwoląga. Wśród tłumu szła jedna uśmiechnięta dziewczyna. Wyróżniała się, ponieważ... miała uszy jak ja! Myślałam, że jestem z tego powodu brzydka, a tu proszę.
Doszłyśmy do stołówki. Było to spore pomieszczenie wypełnione po brzegi. Był wolny tylko jeden stolik w samym rogu. Do jedzenia była spora kolejka, ale trzeba było to znieść. Czekałyśmy około 5 minut i była nasza kolej.
-Poproszę sałatkę z kurczakiem i fante.-Nie było nic co bym mogła zjeść.


<Ann? Mam chwilowy brak weny xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz