- Ewakuujcie się!!!!!- usłyszałam głos dyrki- Zostawicie rzeczy i uciekajcie!!!!
Posłuchałam się, wzięłam Ann za rękę i wybiegłyśmy.
- Co to było?!?!?!?- wrzasnęła
- Nie wiem!!!!- odpowiedziałam zdyszana.
Nagle ujrzałam Uriah'a śmiejącego się z tyłu i postanowiłam do niego podejść
- To ty??- spytałam
Odpowiedział uśmiechem, także już wszystko było jasne....
- Czemu to zrobiłeś???- zapytałam
< Uriah??? Co ci odwala???>
wtorek, 30 czerwca 2015
niedziela, 17 maja 2015
Od Ann c.d Rozalia
Długo się nad tym zastanawiałam. Aż za długo.
- no więc? Co o tym sądzisz? - spytała Roz.
- eee... masz wielbiciela?... - powiedziałam bez sensu chcąc zaoszczędzić na czasie.
- Oj, przestań! Tak na poważnie! - zdenerwowała się.
Westchnęłam i już zaczynałam odpowiadać kiedy na korytarzu wybuchła panika, a w pokoju Roz nagle zaczęło robić się dziwnie gorąco.
Wybiegłyśmy na korytarz. Cały stał w płomieniach...
- Uciekajcie! - usłyszałam czyjś krzyk, a raczej wrzask...
< Roz? Albo ktoś? XD >
- no więc? Co o tym sądzisz? - spytała Roz.
- eee... masz wielbiciela?... - powiedziałam bez sensu chcąc zaoszczędzić na czasie.
- Oj, przestań! Tak na poważnie! - zdenerwowała się.
Westchnęłam i już zaczynałam odpowiadać kiedy na korytarzu wybuchła panika, a w pokoju Roz nagle zaczęło robić się dziwnie gorąco.
Wybiegłyśmy na korytarz. Cały stał w płomieniach...
- Uciekajcie! - usłyszałam czyjś krzyk, a raczej wrzask...
< Roz? Albo ktoś? XD >
piątek, 1 maja 2015
Od Uriah'a do Vicky
Siedzieliśmy w gabinecie dyry, miałem gdzieś jej paplaninę podobnie jak Vicky ale ona nie miała zamiaru się zamknąć... W zasadzie ona nie gadała... tylko wypluwała z siebie słowa z prędkością odrzutowca. Egh... w sumie mam pomysł!
- Proszę pani.... tam się coś dzieje- powiedziałem wskazując na halucynację którą stworzyłem za oknem, przedstawiała ona jakichś dwóch typów tłukących się ze sobą.
- Oh! poczekajcie tutaj idę zobaczyć co się dzieje!- i wybiegła
- No dobra... Zbieramy się.- mruknąłem ciągnąc Vicky za rękę w stronę drzwi
- A-ale...
- Żadnych ale. Nie chcę więcej słuchać jej trajkotania. Zabieramy się zanim się zorientuje że to haluny.
- Ty to zrobiłeś?
- No a kto? Co taka zdziwiona? Myślisz że jakim cudem ne złapali mnie do psychiatryka?- mówiąc to wyczarowałem jeszcze 4 kopie samego siebie.
- Japier...- mruknęła Vicky kiedy kopie poznikały.
- Fajny bajer nie? Ale wiesz chyba gdzie jest nasz pokój?
<Vicky?>
- Proszę pani.... tam się coś dzieje- powiedziałem wskazując na halucynację którą stworzyłem za oknem, przedstawiała ona jakichś dwóch typów tłukących się ze sobą.
- Oh! poczekajcie tutaj idę zobaczyć co się dzieje!- i wybiegła
- No dobra... Zbieramy się.- mruknąłem ciągnąc Vicky za rękę w stronę drzwi
- A-ale...
- Żadnych ale. Nie chcę więcej słuchać jej trajkotania. Zabieramy się zanim się zorientuje że to haluny.
- Ty to zrobiłeś?
- No a kto? Co taka zdziwiona? Myślisz że jakim cudem ne złapali mnie do psychiatryka?- mówiąc to wyczarowałem jeszcze 4 kopie samego siebie.
- Japier...- mruknęła Vicky kiedy kopie poznikały.
- Fajny bajer nie? Ale wiesz chyba gdzie jest nasz pokój?
<Vicky?>
piątek, 24 kwietnia 2015
Od Vicky
-Pewnie.-odpowiedziałam mu z niemałym entuzjazmem.- Tylko najpierw może wypadałoby się zapisać?
Uriah spojżał na mnie i tylko wzruszył ramionami. No cóż...ciekawy typek. Jego tygrys, Ren, chyba zakumplował się z Kishanem. Rozejrzałam się po placu. Nikogo tu nie było, więc nie było kogo spytać gdzie jest jakiś pokój dyrki czy coś w tym stylu.
-Idziemy szukać czy poszlajamy sie troche po terenach?- Spytał Uriah.
-Wiesz...pomimo wszystko chyba jednak wole nie łazić po terenach jakiejś szkoły skoro nie jesteśmy jej uczniami.
Chłopak przytaknął od niechcenia. Weszliśmy do środka budynku. Nie była to szkoła jak te wszystkie inne. Ta była...nawet ładna. Względnie mogłabym tu zostać przez jakiś czas. Zastanawiam się tylko, co z tygrysami? Można tu je trzymać?
Po chwili moje rozmyślania przerwało skrzypnięcie drzwi. Jakaś starsza pani wyszła z jakiejś sali. Dyrka?
-Co wy tu robicie?- chyba nie była w najlepszym humorze
-My...chcielibyśmy się zapisać
-I spa...-Dźgnęłam Uriaha łokciem. Mówienie dyrektorce takich rzeczy raczej nie przyczyniłoby się do naszej 'edukacji' w tym miejscu. Kobieta przypatrywała się nam przez chwilę po czym skinęła pare razy głową jakby nad czymś się zastanawiała.
-W takim razie... Prosze wejdzcie- powiedziała i wskazała na wnętrze swojego gabinetu
<Uriah? Tak bardzo brak weny ;-;>
Uriah spojżał na mnie i tylko wzruszył ramionami. No cóż...ciekawy typek. Jego tygrys, Ren, chyba zakumplował się z Kishanem. Rozejrzałam się po placu. Nikogo tu nie było, więc nie było kogo spytać gdzie jest jakiś pokój dyrki czy coś w tym stylu.
-Idziemy szukać czy poszlajamy sie troche po terenach?- Spytał Uriah.
-Wiesz...pomimo wszystko chyba jednak wole nie łazić po terenach jakiejś szkoły skoro nie jesteśmy jej uczniami.
Chłopak przytaknął od niechcenia. Weszliśmy do środka budynku. Nie była to szkoła jak te wszystkie inne. Ta była...nawet ładna. Względnie mogłabym tu zostać przez jakiś czas. Zastanawiam się tylko, co z tygrysami? Można tu je trzymać?
Po chwili moje rozmyślania przerwało skrzypnięcie drzwi. Jakaś starsza pani wyszła z jakiejś sali. Dyrka?
-Co wy tu robicie?- chyba nie była w najlepszym humorze
-My...chcielibyśmy się zapisać
-I spa...-Dźgnęłam Uriaha łokciem. Mówienie dyrektorce takich rzeczy raczej nie przyczyniłoby się do naszej 'edukacji' w tym miejscu. Kobieta przypatrywała się nam przez chwilę po czym skinęła pare razy głową jakby nad czymś się zastanawiała.
-W takim razie... Prosze wejdzcie- powiedziała i wskazała na wnętrze swojego gabinetu
<Uriah? Tak bardzo brak weny ;-;>
czwartek, 23 kwietnia 2015
Od Rozalii Do Ann
Szłam sobie po mieście gdy nagle usłyszałam kroki. Bardzo szybkie kroki zmierzające w moją stronę. Zaczęłam biec a te kroki i tak doganiały mnie. Nie miała już sił więc się zatrzymałam, zamknęłam oczy i poczułam że odrywam się od ziemi, otworzyłam je i znalazłam się w dziwnym miejscu. Zaczęłam się rozglądać. Nikogo ze mną nie było. Byłam sama, lecz to były tylko pozory. Wystraszyłam się czując czyjąś obecność. Nagle ktoś podbiegł do mnie i zaczął mnie dusić.
- Ratunku!!!!- próbowałam jeszcze się uratować- Pomocy!!!
- Nikt cie nie usłyszy.- powiedział jakiś głos.
Nie mogłam zobaczyć kto to bo trzymał mi głowę, ale znałam ten głos.
- Puść mnie!!!- krzyczałam zrozpaczona ale już i tak byłam pewna że jest już po mnie... Nagle mnie olśniło... Przecież to głos tego który włamał mi się do pokoju i grzebał mi w rzeczach...
- Daniel!!! To ty
- Może odpowiedział dalej mnie dusząc
Spróbowałam użyć moich skrzydeł aby się wydostać, udało mi się, na szczęście. Walnęła go "z liścia" w policzek a ten mnie pocałował!!!
- Co robisz?!?!- Krzyknęłam wciąż się krztusząc.
Nie zdążyłam doczekać się odpowiedzi gdyż Daniel zniknął a ja zaczęła spadać ale rozłożyłam skrzydła i bezpiecznie wylądowałam na ziemi gdzie napotkałam Ann
- Hej Rozi. Gdzie byłaś??? Wszędzie Cie szukałam
- Ann pójdźmy do akademii, muszę ci wszystko opowiedzieć- odpowiedziałam przestraszona
Jak powiedziałam tak zrobiłyśmy opowiedziałam wszystko Ann
< Ann?? Co mi powiesz??>
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Powracam
Witam moi kochani już powróciłam na bloga i już możecie wysyłać mi opo i inne rzeczy. Wielkie podziękowania do Mini84 za zajęcie się blogiem ;-)
Wasza Lucy
niedziela, 19 kwietnia 2015
Od Uriaha c.d Hatoshi
- Wiem o czym mówisz... Ja mieszkałem w jakiejś dziurze bo się do mnie przyczepiły gliny... psychiatrzy... no i towarzystwo ochrony zwierząt. Za przetrzymywanie dzikich zwierząt w złych warunkach i nienaturalnym klimacie. No a tutaj... Można w spokoju kreować swoją psychopatyczną wyobraźnię. Hmmm.... Fajny pomysł.- przyglądałem się rysunkowi- A co byś powiedział na jakąś starą wyrzutnię lub coś w tym stylu. Wystrzelić tak przez okno jakiś większy pocisk?
- No fajny pomysł, ale chyba mało to efektowne. Leci leci i spada... Niech wybuchnie w powietrzu!- uśmiechnął się.
- Świetny pomysł! Ale brakuje mi tu jakiegoś no wiesz... Spektakularnego początku... Mam! Strzelam czasem z łuku... A gdyby tak wystrzelić płonącą strzałę na jakieś graffiti ze smoły? To musi wyglądać genialnie! Wtedy tylko dać jakąś reakcję łańcuchową, żebyśmy się nie spalili i z daleka podziwiali przedstawienie? Jakieś pomysły?
- No... Kilka. Ale skąd masz zamiar wziąć na to wszystko materiały?
- No... Ze sklepu?- Hatoshi spojrzał na mnie rozbawiony- Nie psuj tej chwili! Mogło być tak pięknie... Z resztą mam kilka fajnych zabawek- wyjąłem z kieszeni małe, czarne pudełeczko po zapałkach z czwórką na wierzchu.
- Pudełko...Wow...
- Tak... A wiesz co ono potrafi?- wysunąłem lekko wieczko i rzuciłem pudełkiem przed siebie. Z boków pudełka wysunęły się miniaturowe skrzydła i mały samolocik poszybował przed siebie a gdy tylko dotknął ziemi BUM! Eksplozja
- Fajny bajer. Ale mały zasięg.
- Bo małe pudełko więc zasięg niecały metr... Ale mam więcej takich zabawek. Większość jest dość prosta. Po tych nieudanych policja mnie próbowała złapać... Wiesz ja nie strzelam ogniem z palców... Muszę się zadowolić czymś takim... No a ty? Jakieś... Zabawki masz?
<Hatoshi?>
- No fajny pomysł, ale chyba mało to efektowne. Leci leci i spada... Niech wybuchnie w powietrzu!- uśmiechnął się.
- Świetny pomysł! Ale brakuje mi tu jakiegoś no wiesz... Spektakularnego początku... Mam! Strzelam czasem z łuku... A gdyby tak wystrzelić płonącą strzałę na jakieś graffiti ze smoły? To musi wyglądać genialnie! Wtedy tylko dać jakąś reakcję łańcuchową, żebyśmy się nie spalili i z daleka podziwiali przedstawienie? Jakieś pomysły?
- No... Kilka. Ale skąd masz zamiar wziąć na to wszystko materiały?
- No... Ze sklepu?- Hatoshi spojrzał na mnie rozbawiony- Nie psuj tej chwili! Mogło być tak pięknie... Z resztą mam kilka fajnych zabawek- wyjąłem z kieszeni małe, czarne pudełeczko po zapałkach z czwórką na wierzchu.
- Pudełko...Wow...
- Tak... A wiesz co ono potrafi?- wysunąłem lekko wieczko i rzuciłem pudełkiem przed siebie. Z boków pudełka wysunęły się miniaturowe skrzydła i mały samolocik poszybował przed siebie a gdy tylko dotknął ziemi BUM! Eksplozja
- Fajny bajer. Ale mały zasięg.
- Bo małe pudełko więc zasięg niecały metr... Ale mam więcej takich zabawek. Większość jest dość prosta. Po tych nieudanych policja mnie próbowała złapać... Wiesz ja nie strzelam ogniem z palców... Muszę się zadowolić czymś takim... No a ty? Jakieś... Zabawki masz?
<Hatoshi?>
Od Hatoshi'ego c.d Uriah
-Czemu nie.. Brzmi ciekawie
Odpowiedziałem z uśmiechem. Jak widać są osoby kture nie zwracają uwagi na ludzi ze zwierzęcymi uszami.
-A tak w ogóle to co to jest? Uszy..?
Zapytał Uriah pokazując na moje nadzwyczajne uszy.
-Ta, masz jakiś problem?
Odpowiedziałem bezinteresownie. Ten się mi przyglądał jak na jakiegoś zmutowanego stwora. Jak dla mnie normalka, lecz ta mina.. Zabójcza. Jak u wszystkich ta sama.
-Daj kziążke
Powiedziałem i wzięłam mu kziążke z ołówkiem i poprawiłem szkic. Dodałem kilka fajerwerk i bardziej efektownych eksplozji.
-Co ty robisz?!
Zapytał Uriah odbierając mi oba przedmioty. W tym samym czasie zdążyła Kasumi dojść do Rina. Usiadła przed tygrysem i zaczęła mu się przyglądać.
-Jak widać się dogadują
Powiedziałem wskazując na kotów. Uriah odwrócił się i spoglądał na zwierzęcia. Podeszłem bliżej do Rena i klękłem przed nim. Wzięłem Kasumi na kolana i pogłaskałem tygrysa po pysku.
-Co ty my zrobiłeś?
Zapytał Uriah dość wkurzony. Ja się nie przejmowałem tym co on mówił. Zamiast tego wpatrywałem się w błękitne oczy zwierzęcia.
-Jakie piękne
Powiedziała Kasumi, ale tylko ja i Ren ją zrozumieliśmy.
-Zgadzam się
Odpowiedziałem kotcę.
-Wariat
Powiedział Uriah i podeszwie bliżej. Potem dodał:
-Jak wida ciebie nie będzie czeba wysyłać do psychopaty. Raczej ci nie pomoże, a zwłaszcza jeżeli gadasz ze zwierzętami
-Nie, nie prawda. To moja zdolność magiczna. Dlatego tu przylazłem
-Naprawdę? To czemu alurat ta akademia a nie inna?
Zapytał Uriah wątpiąc w moje słowa.
-Ta, bo tutaj było blizko a z resztą są tu istoty takie jak ja, też mając moce magiczne i nie mają możliwości żyć normalnie. Tutaj też mnie przynajmniej nie wyślą do psychopaty tak jak ci zwykli ludzie.
<Uriah? Też brak weny. Ale dawaj! Za spamujemy ten blog opowiadaniami. Co ty na to?>
Od Uriaha do Hatoshi'ego
Siedziałem sobie na ziemi przed szkołą razem z Renem gapiąc się na budynek w którym przyszło mi się uczyć... Ciekawe jak by to wyglądało gdybym tak podpalił parter? Ooooo! Albo na piętrze ustawił masę fajerwerk i jakoś tak fajnie podpalił?
- Co myślisz Ren? Fajerwerki?- spytałem. Tak gadam z moim tygrysem, ktoś ma coś do tego? Nabazgroliłem w zeszycie szkic podpalonej szkoły z której okien wystrzeliwują fajerwerki..
- Powiedz mi... Czemu nie siedzę w psychiatryku?- mruknąłem gryząc ołówek. Ren parsknął.- Racja stary... Racja...
- Gadasz z tygrysem?- Spytał jakiś chłopak... Czego on tu w ogóle szuka?
- Tak. No i z moim różowym jednorożcem, niewidzialnym szczeniakiem wielkości domu no i oczywiście moją małą wróżką. Masz coś do tego?- warknąłem. - A tak w ogóle czego chcesz?
- Niczego. Przedstawisz mnie wróżce?- zajrzał mi do zeszytu. Potem spojrzał na mnie z uniesioną brwią. - Dziennik psychopaty?
- Zeszyt do matmy... Ale jak tam sobie wolisz.- odpowiedziałem.- A tak poza tym jestem Uriah a to Ren.
- Hatoshi, a to Kasumi- pokazał na kotkę łażącą obok niego.- Ren? Coś mi powiesz?
- Nie liczyłbym... Poza drobnym faktem że koty nie gadają Ren nie lubi obcych- powiedziałem. Ren parsknął.
- Chciałbyś spalić tę budę?
- Pewnie, ale jeszcze planuję. Wiesz, ma wyjść spektakularnie. -uśmiechnąłem się- Chcesz dołączyć do mojej małej organizacji?
- Ach tak? A to niby jakiej?
- Psychopatów. Mamy aż dwóch członków. To co?
<Hatoshi???? No wieeesz.... Brak pomysłów
- Co myślisz Ren? Fajerwerki?- spytałem. Tak gadam z moim tygrysem, ktoś ma coś do tego? Nabazgroliłem w zeszycie szkic podpalonej szkoły z której okien wystrzeliwują fajerwerki..
- Powiedz mi... Czemu nie siedzę w psychiatryku?- mruknąłem gryząc ołówek. Ren parsknął.- Racja stary... Racja...
- Gadasz z tygrysem?- Spytał jakiś chłopak... Czego on tu w ogóle szuka?
- Tak. No i z moim różowym jednorożcem, niewidzialnym szczeniakiem wielkości domu no i oczywiście moją małą wróżką. Masz coś do tego?- warknąłem. - A tak w ogóle czego chcesz?
- Niczego. Przedstawisz mnie wróżce?- zajrzał mi do zeszytu. Potem spojrzał na mnie z uniesioną brwią. - Dziennik psychopaty?
- Zeszyt do matmy... Ale jak tam sobie wolisz.- odpowiedziałem.- A tak poza tym jestem Uriah a to Ren.
- Hatoshi, a to Kasumi- pokazał na kotkę łażącą obok niego.- Ren? Coś mi powiesz?
- Nie liczyłbym... Poza drobnym faktem że koty nie gadają Ren nie lubi obcych- powiedziałem. Ren parsknął.
- Chciałbyś spalić tę budę?
- Pewnie, ale jeszcze planuję. Wiesz, ma wyjść spektakularnie. -uśmiechnąłem się- Chcesz dołączyć do mojej małej organizacji?
- Ach tak? A to niby jakiej?
- Psychopatów. Mamy aż dwóch członków. To co?
<Hatoshi???? No wieeesz.... Brak pomysłów
wtorek, 14 kwietnia 2015
Info
Hej wszystkim mam takie małe info. Przez około 2/3 tygodnie nie będzie mnie na blogu i chciałabym abyście wysyłali opowiadania na howrse do Mini84.
Pozdrawiam Lucy
niedziela, 12 kwietnia 2015
Od Uriah'a
Zerknąłem na dziewczynę którą potrąciłem unosząc brew. Co ona tu robi...? Podałem jej rękę. No co? Wiem co to maniery.
- Co tutaj robisz?- pytam, cisza... No nieeee. Niemowa? Ren zaczął powarkiwać gdzieś z tyłu. Nieznajoma spojrzała w tamtą stronę, ale bez strachu. Po chwili mój mały kotek wyszedł z ukrycia i to w towarzystwie...Czarnego tygrysa?! Okeyyyy
- Twój kiciuś?- pytam. Tym razem przytakuje- To może jednak powiesz mi jak masz na imię? Bo ja jestem Uriah
- Vicky... Nie wiedziałam że tu mieszkasz.
- Taa... Pomieszkuję sobie. No a ty? Wiesz... Tutaj jedyne osoby z jakimi się użeram to bezdomni, ćpuny, alkoholicy i wariaci. A czasem wszystko naraz.- milczy. No, możliwe że moja bezpośredniość zraża do mnie ludzi. Nie ma co się dziwić. Ja gadam z tygrysem. - No ale jak chcesz to możesz przejąć lokum. Ostatnio obiło mi się o uszy że otwierają akademię dla... Chyba myślących inaczej bez stwierdzonej choroby psychicznej ale nie wiem... No chyba że chcesz iść ze mną?
- Masz zamiar z własnej woli iść do szkoły dla trudnej młodzieży?- ah ten szok na jej twarzy. Bezcenne
- Nie, mam zamiar iść do jakiejś dziwnej szkoły i wysłać wszystkich jej uczniów do psychiatryka, bo właśnie tym się kończy przebywanie w moim towarzystwie a szkołę zatopić, spalić, zburzyć i tańczyć na zgliszczach.
- To trzeba zobaczyć.- uśmiechnęła się. Więc zaprowadziłem ją do tej szkoły.
- Spora- gwizdnąłem.
- Będzie się ładniej walić- noooo! Ktoś o podobnych zamiłowaniach?
- To jak? Masz ochotę dołączyć do mojego małego spisku?
<Vicky? Tak bardzo nie mam weny...>
- Co tutaj robisz?- pytam, cisza... No nieeee. Niemowa? Ren zaczął powarkiwać gdzieś z tyłu. Nieznajoma spojrzała w tamtą stronę, ale bez strachu. Po chwili mój mały kotek wyszedł z ukrycia i to w towarzystwie...Czarnego tygrysa?! Okeyyyy
- Twój kiciuś?- pytam. Tym razem przytakuje- To może jednak powiesz mi jak masz na imię? Bo ja jestem Uriah
- Vicky... Nie wiedziałam że tu mieszkasz.
- Taa... Pomieszkuję sobie. No a ty? Wiesz... Tutaj jedyne osoby z jakimi się użeram to bezdomni, ćpuny, alkoholicy i wariaci. A czasem wszystko naraz.- milczy. No, możliwe że moja bezpośredniość zraża do mnie ludzi. Nie ma co się dziwić. Ja gadam z tygrysem. - No ale jak chcesz to możesz przejąć lokum. Ostatnio obiło mi się o uszy że otwierają akademię dla... Chyba myślących inaczej bez stwierdzonej choroby psychicznej ale nie wiem... No chyba że chcesz iść ze mną?
- Masz zamiar z własnej woli iść do szkoły dla trudnej młodzieży?- ah ten szok na jej twarzy. Bezcenne
- Nie, mam zamiar iść do jakiejś dziwnej szkoły i wysłać wszystkich jej uczniów do psychiatryka, bo właśnie tym się kończy przebywanie w moim towarzystwie a szkołę zatopić, spalić, zburzyć i tańczyć na zgliszczach.
- To trzeba zobaczyć.- uśmiechnęła się. Więc zaprowadziłem ją do tej szkoły.
- Spora- gwizdnąłem.
- Będzie się ładniej walić- noooo! Ktoś o podobnych zamiłowaniach?
- To jak? Masz ochotę dołączyć do mojego małego spisku?
<Vicky? Tak bardzo nie mam weny...>
piątek, 10 kwietnia 2015
Od Vicky
Nuda, nuda, nuda. Nic ciekawego na tych ulicach? Same auta, domy, drogi. I mnóstwo ludzi. A każdy z nich ma ten piekielny numer w oczach–data śmierci. Tysiące zgonów, każdy bardziej lub mniej różny od innych. Niektórzy nawet umrą dzisiaj. Może to i smutne, ale co z tego? Tysiące ludzi umiera, ten jeden nie zrobi różnicy.
Kaptur co chwile spada mi na oczy wkurzając mnie, więc go ściągnełam. Pada. Ale i tak już jestem cała mokra. Przydałoby się znaleść jakieś schronienie, ale nigdzie w pobliżu nie dostrzegłam niczego co mogłoby się nadać. Po cholere mi było uciekać z tego 'zakładu dla trudnej młodzierzy'? A, już wiem! Bo nie jestem 'trudna'. To znaczy...może czasem, no ale bez przesady.
Znalazłam wreszcie jakiś zadaszony zakamarek w którym względnie było bezpiecznie. Chyba ktoś tu wcześniej był bo na środku stał stosik klocków drewna ustawionych tak jakby ktoś próbował rozpalić ogień. Drewno było mokre ale mogłam spróbować je rozpalić. Przyłożyłam do niego ręke która po chwili buchnęła niebieskim ogniem. Niestety drewno nie miało zamiaru sie zapalić. Swoją drogą, ciekawe gdzie sie podział Kishan?
Nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki, dosyć daleko ale jednak... Wstałam i najciszej jak mogłam podbiegłam do skrzyń ustawionych pod ścianą żeby schować się w ich cieniu. Odgłosy kroków były coraz bliżej. A potem ucichły. Odczekałam 10 minut i wychyliłam się lekko. Nikogo nie było. Miałam jakieś chaluny? Zrobiłam kilka kroków i nagle wpadłam na kogoś i przewróciłam się. Rzadko komu udaje sie mnie zaskoczyć a temu chłopakowi najwyraźniej się poszczęściło.
<Uriah? X)>
Kaptur co chwile spada mi na oczy wkurzając mnie, więc go ściągnełam. Pada. Ale i tak już jestem cała mokra. Przydałoby się znaleść jakieś schronienie, ale nigdzie w pobliżu nie dostrzegłam niczego co mogłoby się nadać. Po cholere mi było uciekać z tego 'zakładu dla trudnej młodzierzy'? A, już wiem! Bo nie jestem 'trudna'. To znaczy...może czasem, no ale bez przesady.
Znalazłam wreszcie jakiś zadaszony zakamarek w którym względnie było bezpiecznie. Chyba ktoś tu wcześniej był bo na środku stał stosik klocków drewna ustawionych tak jakby ktoś próbował rozpalić ogień. Drewno było mokre ale mogłam spróbować je rozpalić. Przyłożyłam do niego ręke która po chwili buchnęła niebieskim ogniem. Niestety drewno nie miało zamiaru sie zapalić. Swoją drogą, ciekawe gdzie sie podział Kishan?
Nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki, dosyć daleko ale jednak... Wstałam i najciszej jak mogłam podbiegłam do skrzyń ustawionych pod ścianą żeby schować się w ich cieniu. Odgłosy kroków były coraz bliżej. A potem ucichły. Odczekałam 10 minut i wychyliłam się lekko. Nikogo nie było. Miałam jakieś chaluny? Zrobiłam kilka kroków i nagle wpadłam na kogoś i przewróciłam się. Rzadko komu udaje sie mnie zaskoczyć a temu chłopakowi najwyraźniej się poszczęściło.
<Uriah? X)>
czwartek, 9 kwietnia 2015
Nowy uczeń!!!
Imię: Uriah
Nazwisko: Crown
Wiek: 18 lat
Płeć:Mężczyzna
Wzrost: 170 cm
Żywioł: mrok
Moce Specjalne:
widzi w ciemności nawet lepiej niż za dnia
może poznać wszystkie słabości danej osoby zaglądając jej w oczy i łapiąc za rękę (żeby wyczuć puls)
potrafi hipnotyzować i tworzyć halucynacje
Charakter:
jestem zUy, jestem satanistą i jem koty... a tak poza tym mam problemy z byciem... delikatnym i subtelnym, więc jak ktoś potrzebuje dobrej rady,wsparcia moralnego to raczej nie do mnie okey? A tak jeszcze coś? E... No to jestem wariatem bo w pewnych momentach odwaga przestaje nią być i staje się głupotą... No i bywają takie chwile kiedy jestem najbardziej zakłamanym i bezdusznym typkiem jakiego spotkaliście, bywa. Ale jak mam ochotę to jestem szczery do bólu a moje wyśmienite poczucie humoru nikogo nie bawi... a jeśli jest inaczej to zalecam wizytę u psychiatry.
Cechy fizyczne:
lubi biegać i jest w tym bardzo dobry, dobrze się wspina i jest zwinny no i się dobrze skrada, ale za to nie potrafi pływać i od razu idzie na dno. Ma bardzo dobry słuch, ze wzrokiem jest różnie bo jasne światło go denerwuje i nie lubi spać w nocy więc odsypia na... lekcjach... przed lekcjami... po lekcjach. Acham i ma takie piękne dziary na policzku i... e pod szyją (tak... na biologii też spałem)
Muzyka: Rock, Metal, Rap... Wszystko co mu wpadnie do ucha (uwielbia Skilleta i Black Veil Brides)
Uczy się na: skrytobójce i zwiadowce
*Amulet:
*Zwierzak:
Ren
*Znak:
Przyjaciele: od dawna o czymś takim nie słyszałem ale podobno istnieją
Rodzina: eee... Co to znaczy?
Partner/Partnerka: ekhe ekhe! Przepraszam, chyba się zadławiłem
*Pokój: Nr 7...
Nr pokoju:
*Współlokator: Vicky
Histoiria: no... przybyłem zobaczyłem i dołączyłem
Ulubiony przedmiot w akademii: ten na którym nikt nie wie że śpię
Właściciel: Firepos
Subskrybuj:
Posty (Atom)