piątek, 1 maja 2015

Od Uriah'a do Vicky

Siedzieliśmy w gabinecie dyry, miałem gdzieś jej paplaninę podobnie jak Vicky ale ona nie miała zamiaru się zamknąć... W zasadzie ona nie gadała... tylko wypluwała z siebie słowa z prędkością odrzutowca. Egh... w sumie mam pomysł!
- Proszę pani.... tam się coś dzieje- powiedziałem wskazując na halucynację którą stworzyłem za oknem, przedstawiała ona jakichś dwóch typów tłukących się ze sobą.
- Oh! poczekajcie tutaj idę zobaczyć co się dzieje!- i wybiegła
- No dobra... Zbieramy się.- mruknąłem ciągnąc Vicky za rękę w stronę drzwi
- A-ale...
- Żadnych ale. Nie chcę więcej słuchać jej trajkotania. Zabieramy się zanim się zorientuje że to haluny.
- Ty to zrobiłeś?
- No a kto? Co taka zdziwiona? Myślisz że jakim cudem ne złapali mnie do psychiatryka?- mówiąc to wyczarowałem jeszcze 4 kopie samego siebie.
- Japier...- mruknęła Vicky kiedy kopie poznikały.
- Fajny bajer nie? Ale wiesz chyba gdzie jest nasz pokój?
<Vicky?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz